40 minut kręcenia pedałami
męka
nawet nie ze względu na zmęczenie
chociaż pot się leje
ale ja jestem chyba tradycjonalistką
lubię przestrzeń,
obrazki, które przesuwają sie obok mnie
lubię czuć odległość, którą pokonuję
przemęczyć te ileśtam kilometrów
a potem nie mieć wyboru
i musieć zrobić drugie tyle i wrócić do domu
lubię czuć wiatr na twarzy
nawet nie z romantyzmu, po prostu pot tak nie ścieka
a teraz ścieka
obserwuję krople spadające z mojego czoła
na drewnianą podłogę
pedałuję 40 minut a nigdzie się nie ruszyłam
to demotywuje
motywuje mnie jedynie to,
że wyobrażam sobie jak jadę po lesie
na normalnym rowerze
że wyobrażam sobie jak jadę na zawodach
i męczę się i pocę
ale powiew wiatru zwiewa krople potu
czekam na wiosnę
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super wpis - jak poezja.
OdpowiedzUsuńNa początku też tak miałem z tą męka, teraz dochodzę do 90 minut. Ale z pomocą TV.