czwartek, 9 grudnia 2010

o czym myślę, kiedy biegam

Murakami napisał o czym myśli, kiedy myśli o bieganiu.
Ja napisze o czym myślę, kiedy biegam.
Albo pływam, pedałuję.
A przede wszystkim co myślę, kiedy mi się nie chce.

Bo czasami mi się nie chce. Nie mam ochoty.
Nie chce mi się przebierać, wychodzić, biegać, pływać, pedałować.
Czasami nudzi mi się, jestem zmęczona.
I myślę sobie: po co mam robić jeszcze kolejne 10 basenów.
może zrobię tylko 5?
może przebiegnę 8 zamiast 12 kilometrów?
Ale wiem, że jak tak sobie zacznę odpuszczać, to będzie koniec.
Odpuszczanie sobie można zachować na wyjątkowe okazje.
Ale nie na okazję niechcenia.

Dlatego ciągnę te ostatnie 5 basenów, ostatnie 4 kilometry, czy ostanie 20 minut jazdy.
O czym wtedy myślę?

Moje kilka sposobów na zmotywowanie się, gdy się nie chce:
1) Podczas biegania lub rowerowania (ale tylko gdy wolne tempo) słucham muzyki. Przy szybszych biegach muzyka mnie dekoncentruje i wybija z rytmu.

2) Nawet jeśli jestem zmęczona to próbuję znaleźć radość z wysiłku. Jak się ma odpowiednie nastawienie, to można czerpać siłę z bardzo wielu spraw. Z oglądania ładnych widoków, z wciągania świeżego powietrza. Koncentruję się też na oddechu i wyprostowanej sylwetce.

3) Ciężko jednak czerpać radość z totalnego zmęczenia, czy wręcz bólu. Jeśli jestem już całkiem zmęczona to staram się myśleć nie o zmęczeniu tylko o czymś zupełnie innym. Co ciekawe, przy każdej dyscyplinie myślę sobie o czymś innym:
a) Podczas pedałowania na trenarzeże (to jest najnudniejsze) liczę sobie. Czasem po prostu liczę do tysiąca, czasem liczę różne inne rachunki (oczywiście w głowie), często przeliczam tempo. Albo liczę coś zupełnie innego. A czasem liczę coś i do tego układam jakąś melodię. To chyba trochę mantra.
b) Podczas biegania najczęściej wyobrażam sobie, że jestem na zawodach. Pewnie dlatego, że brałam udział w dość wielu biegach (w przeciwieństwie do zawodów pływackich czy rowerowych). Wyobrażam sobie, że jestem na jakimś trudnym biegu, na którym mi zależy, że ścigam się z innymi, a kibice mi dopingują. To motywuje.
c) Podczas pływania często mnie dopinguje to, że na Warszawiance płaci się za każdą minutę. Im szybciej przepłynę tym mniej zapłacę :) A tak naprawdę... To może trochę śmieszne, ale często wyobrażam sobie, że jestem delfinem. Trochę dziwne, żeby delfin pływał kraulem, prawda? No ale to właśnie mi pomaga. Jestem delfinem, woda to mój żywioł i sobie płynę. Nie wyobrażam sobie, że jestem rybą, bo jeszcze bym zaczęła oddychać pod wodą...
Zresztą bieganie też niejednokrotnie wywoływało we mnie zwierzęce instynkty. Szczególnie biegając w terenie wyobrażałam sobie, że gonię jakieś zwierzę, albo, że to ja uciekam przed drapieżnikiem.
Ciekawe zresztą, czy to jedynie ja sobie takie wyobrażenia projektuję w głowie. Czy też może wysiłek wyzwala w organizmie jakieś substancje, które „wyzwalają w nas zwierzęta”.
Dobra, koniec, bo jeszcze pomyślicie, że jestem nienormalna...

4) na skraju zmęczenia (ale to raczej na zawodach, a nie na co dzień) staram się „odciąć” umysł od ciała. Ciała nie ma, więc nie ma zmęczenia. Jest tylko umysł i koncentracja. Koncentracja, że trzeba dobiec.

5) Dawniej umiałam się jeszcze zmotywować złością. Coś mnie denerwowało, myślałam o tym, i dzięki temu dostawałam „kopa”. Ale ostatnio to na mnie nie działa. Może mam mniej spraw, na które się denerwuję.

6) myślę sobie, że im bardziej teraz pocierpię, tym łatwiej mi będzie (będę mieć lepszy wynik) na zawodach

7) myślę sobie, że to pewnego rodzaju dar, że mogę sobie biegać, pływać, jeździć na rowerze. Nie każdy może. I z pewnością ja kiedyś też nie będę mogła tego robić. Więc skoro mogę, to to robię.

8) myślę sobie, że jak się namęczę to będę mogła zjeść duży obiad :)

9) myślę sobie, że jak nie wykonam planu, to nie będę miała co napisać na blogu :)))

A o czym Wy myślicie?

6 komentarzy:

  1. Przy naprawdę dużym zmęczeniu chyba po prostu nie myślę. A kiedy trening zaczyna mi się nudzić, też liczę. Ostatnio większość moich treningów odbywała się na siłowni na bieżni, liczyłam przechodniów na ulicy i wyliczałam sobie ile procent zaplanowanego biegu przebiegłam w czasie jednej piosenki (słuchałam muzyki). Teraz na siłownię zabiorę ze sobą na odtwarzaczu mp3 "Politykę" w wersji do słuchania - zobaczymy, czy się nada.

    Mnie się wizja delfina pływającego podoba :-), punkty 7, 8 i 9 mnie również motywują.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jesteśmy ma Facebooku ale pod tym postem chce mi się napisać "Lubię to!" i to bardzo! :-) Naprawdę fajnie to opisałaś.
    Co do moich myśli podczas uprawiania sportu to:
    1) na wspinie - pełna koncentracja na zadaniu dojścia do topu (ale to chyba normalka)
    2) podczas biegania - muzyka bardzo mnie motywuje, ale też wizja poprawienia kondycji i wyników. Może nie biegam aż tyle żeby być znużoną - muszę zrobić wreszcie te 15K to zobaczymy.
    Obiad? Tak tak - to też dość motywujące, hehe

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie motywują głównie punkty 7 i 8, ale też 2 inne rzeczy:

    1) że jak już odziałam i wywlokłam kuper, to prościej jest zrobić porządny trening, niż planować kolejny - taki na poprawkę (na dobieganie [dopływanie] do wczorajszego);

    2) że jak będę więcej pływać / biegać / wyciskać, to będę piękna i w świetnej formie ;)

    Obecnie jestem co prawda w fazie przywracania kaloryfera, więc biego-chodzenie zeszło na dalszy plan, tym bardziej, że przeważnie mamy -15 ostatnio... A na siłowni nie trzeba myśleć, tylko robić plan i nic się nie da zakombinować ani odpuścić...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny tekst. U mnie najczęściej występują punkty 4 i 6, ze szczególnym podkreśleniem tego drugiego - wizualizacja dobrego finiszu często mi pomaga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanowiłam się dłuższą chwilę i wyszło na to, że moje myśli biegowe są dość ograniczone. Tzn. dopóki nie jestem zmęczona, myślę sobie o różnościach - przepływają przez moją głowę. W chwili, kiedy zaczynam odczuwać zmęczenie, w 9 przypadkach na 10 myślę o jedzeniu :))) Czasami zdarza mi się wyobrażać sobie zawody, zwłaszcza wtedy, kiedy muszę przyspieszyć. "Widzę" metę i przyspieszam.

    PS. Świetny tekst!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przy zmęczeniu trzeba sobie powtarzać ,że ma się dużo siły , że osiągnie się cel jaki sobie żałożyłem . Nie można mysleć o zmęczeniu i o rywalach :)

    OdpowiedzUsuń