w programie treningowym na wtorek miałam zapisane wspinanie.
ponieważ moja "partnerka od ściany" nie mogła przyjść,
to we wtorek zrobiłam trening czwartkowy - czyli 1h45min jazdy rowerem.
Dzisiaj też nie udało się spotkać z koleżanką,
więc chcąc nie chcąc robię sobie dzień wolny.
W sumie dzień odpoczynku to nic takiego.
Przez ostatnie półtora tygodnia sporo się ruszałam,
więc nie powinnam mieć wyrzutów sumienia.
A jednak mam.
I jakoś tak dziwnie nic nie robić...
Gdzieś bym się ruszyła, choć powstrzymuję się,
bo odpoczynek chyba dobrze mi zrobi.
Chyba mój organizm zrozumiał, że teraz będzie więcej sportu.
Jakoś się do tego przyzwyczaja i już nie jestem taka głodna,
jak w pierwszym tygodniu nowego planu treningowego.
A może to ja zrozumiałam, że nie potrzebuję jeść bez przerwy:)
W każdym razie waga wróciła już prawie do normy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miło należeć do tej części społeczeństwa, która dziwnie się czuje, kiedy w planach ma wolne od sportu, Większość buntuje się na samą myśl o energicznym ruszaniu się 3x w tygodniu po 30 minut ;)
OdpowiedzUsuńZinow
ps. Mam prośbę. Byłabyś wstanie włączyć w opcjach bloga komentowanie przez dowolny nick/url bo dziwnie się czuję, podpisując się tytułem bloga. Z góry dziękuję za zrozumienie :)
o, dzięki, nie wiedziałam nawet, że mam takie ustawienie. coś zmieniłam, chyba powinno być już ok.
OdpowiedzUsuńpodejrzewam, że dla wielu osób sport 3x w tygodniu to sprawa w ogóle nie do pomyślenia :)
W zasadzie to trochę się poruszałam. W Decathlonie (kupowałam ortalion na rower) ćwiczyłam jazdę na deskorolce :)
OdpowiedzUsuń3 x w tygodniu? Dla wielu osób sport 1 x w tygodniu stanowi nie lada wyzwanie :(
OdpowiedzUsuńA mnie już mózg się lasuje od kurowania łydki, ale wczoraj przekonałam się, że nawet na trucht jest jeszcze za wcześnie. Możliwe, że niedługo będę wyglądać jak Pudzian - energię niewyżytą biegowo, wyładowuję podczas ćwiczeń na tzw. górę ;)
Pudzian wygląda całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuń