Idziemy na drogę Międzymiastowa na Mnichu (VI+)
z Justyną i Renią (dziewczyna z Zakopca, wspina się naprawdę świetnie).
Mnie przytyka już na pierwszym wyciągu (V), pokaleczyłam sobie paluchy,
potem jest tylko gorzej, idę "na drugiego" w niezbyt chlubnym stylu,
a ostatni wyciąg (VI+) daje mi całkiem w kość.
W dodatku (podobnie jak w poprzednie dni) jest cholernie zimno,
całe ciało (nie mówiąc o palcach) kostnieje,
w dodatku zaczął padać śnieg.
Na szczęście jakoś poszło.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz