poniedziałek, 26 kwietnia 2010

głowa w dół

Po piątkowym (30 kilometrowym) biegu czułam się bardzo dobrze.
W sobotę postanowiłam jednak dać sobie dzień wolny
W niedzielę z kolei – przyznaję – ogarnęło mnie totalne lenistwo
i w ogóle się nie poruszałam

dziś nie mogłam już odpuścić, poszłam na basen
nie wiem, czy to kwestia 2 dni odpoczynku, czy czegoś innego
Ale pływało mi się wyjątkowo dobrze
Wcześniej kombinowałam z techniką kraula,
Ale nie przynosiło to większych efektów.
Dziś uświadomiłam sobie, że biorąc oddech z prawej strony
Trzymam głowę głębiej zanurzoną i wychylam tylko usta
Z lewej jednak strony, dość mocno wynurzam całą głowę
I to właśnie mnie spowalnia
Skupiłam się na tych „lewych oddechach”,
Dzięki czemu czas głowę trzymałam o wiele głębiej niż zwykle
Jajogłowia raczej nie mam, ale jakby nie patrzeć
Głowa to dość duża część ciała, w dodatku na jego końcu
Przy większym zanurzeniu tejże głowy okazało się,
Że reszta ciała lepiej – bardziej poziomo - się układa

Popłynęłam o wiele szybciej niż zwykle
1250 m w 32 min 30 sek.
Będzie lepiej – głowa do góry
Byle trzymać głowę w dół

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz