piątek, 26 lutego 2010

jest pływacki progres!

dziś rano przepłynęłam
1500 m w 38 min. 17 sek.
to moj rekord!
wcześniejszy najlepszy czas miałam 42 min.
4 minuty szybciej to jest coś!
rzadko jestem zadowolona ze swoich wyników,
ale dziś jestem z siebie dumna!!
to oczywiście nie znaczy, że się nie zmachałam!

a tu kilka matematycznych dywagacji:
Michael Phelps przepływa 400 m w 4 min. 8 sek.
(jest to rekord świata)
ja przepływam 400 m w jakieś 8-9 min.

Haile Gebrselassie przebiegł maraton w 2 h 4 min.
mój najlepszy maraton (z dwóch :) ) to 4 h 22 min.

mam więc quasi-teoryjkę, że moje czasy,
przy odrobinie treningu, mają szansę być
dwa razy słabsze niż rekordy światowe.
ciekawe, czy sprawdzi się to w przypadku roweru...

2 komentarze:

  1. Gratuluję! Z rowerem jest ten problem, że nikt się tu nie ściga na określonych odcinkach. Jedynie na torze. Po prostu nie ma czegoś takiego jak rekord świata na 10 km w kolarstwie. Ale zawsze możesz spróbować jeździć przynajmniej tak szybko jak pan J.K. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z takim wynikiem na zawodach tri zostawisz sporo osób w wodzie.
    Jak dlamnie 38 minut na 1,5 km to dużo lepszy wynik niż 4:22 w maratonie.
    Gratulacje.
    A co do sprawdzenia roweru to zapraszam w kwietniu i maju na czasówki grupy IM2010 w Mariewie.

    OdpowiedzUsuń