niedziela, 3 stycznia 2010

po przerwie...

ojjj, jak długo nie pisałam
co gorsza - długo się też nie ruszałam
- choroba mnie zmogła,
i co tu dużo kryć: mobilizacji też brakło!

po intensywnym wyjeździe sylwestrowym w Gorcach
(jeszcze nieco pokasłując trochę pochodziliśmy po mrozie)
postanowiłam ostro zabrać się do roboty...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz