Znowu udało mi się pobić rekord na mojej pętli (około 6,5 km) i to o ponad pół minuty!!! (29 min. 10 s)
Nawet nie miałam zamiaru się ścigać ze swoim czasem (po wczorajszych interwałach byłam nieco zmęczona).
Starałam się jednak skoncentrować na wydłużaniu kroków. Dopiero po około 3/4 biegu zorientowałam się, że mam niezły czas. Przyspieszyłam więc starając się ciągle robić jak największe kroki.
To niesamowite - biegam już trochę, a nie zdawałam sobie sprawy, że wydłużanie kroku tyle mi da!! W dodatku nie zmęczyłam się aż tak bardzo, jak ostatnim razem (biegnąc pół minuty wolniej).
To tak jak z pływaniem. Jak chcesz płynąć szybciej to odruchowo zagęszczasz ruchy. Ale dużo oszczędniej jest włożyć więcej energii w każdy ruch, niż zwiększać ich liczbę. Przy dużych odległościach takie "oszczędniejsze" dysponowanie energią bezpośrednio przekłada się na szybszy bieg.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz