czwartek, 22 marca 2012
Powrót (mam nadzieję)
Kiedy zakładałam tego bloga chciałam wystartować w zawodach Ironman. Prowadziłam zapiski, nie zawsze systematycznie, ale uzbierało się trochę wpisów. W 2010 roku udało mi się ukończyć połówkę Ironmana. Założeniem było, żeby w 2011 przepłynąć 3,8 km, przejechać na rowerze 180 km i przebiec 42 km - czyli ukończyć pełny dystans Ironman.
Plany sportowe zbiegły się jednak z planami zawodowymi - latem zeszłego roku otworzyłam swoją klubokawiarnię. Kilkumiesięczny remont (dźwiganie gruzu, stukanie młotkiem itd.) już dał się organizmowi we znaki - byłam zmęczona. Ale pierwsze miesiące działania knajpy dały mi w kość - praca niemal non stop, do późnej nocy, a raczej do rana; dźwiganie skrzynek z piwem, kartonów z mlekiem, paczek z kawą... No i stanie za barem po kilkanaście godzin dziennie.
Wiedziałam już z poprzednich doświadczeń, że nietrenowanie obniża ogólną kondycję. Nie wiedziałam jednak, że niewyspanie, stres i przepracowanie może aż tak drastycznie zaszkodzić organizmowi.
Minął prawie rok od początku działalności firmy i powoli się rozkręcamy co jest jednoznaczne z tym, że mam trochę więcej czasu dla siebie. Mam nadzieję, że powoli, powolutku, będę wracać do formy.
I że jeszcze uda mi się kiedyś ukończyć Ironmana!
A przy okazji znów postaram się coś pisać na blogu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pisz koniecznie! Bardzo mi brakowało Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuńBędę Ci kibicował:)
OdpowiedzUsuńO, i bardzo dobrze. Powodzenia w prowadzeniu bloga i na półmaratonie!
OdpowiedzUsuńszkoda, że się tutaj nie udzielasz już :/
OdpowiedzUsuń