czyli podsumowanie tygodnia
Pierwszy tydzień po dłuższej przerwie zaczęłam od planu tygodnia "odpoczynkowego" w czterotygodniowym cyklu.
Nie ukrywam, że początkowo czułam się jak flak, ale chyba powoli wracają mi siły :)
poniedziałek: bieganie: 1 godzina spokojnego truchtu
uwagi: szło mi słabiutko, kilka razy przeszłam w marsz. ale w końcu to pierwszy trening po przerwie. nie poddawać się!
wtorek: wspinanie
uwagi: byłyśmy z Agatą na Nowowiejskiej, na ścianie na Warszawiance wymieniają chwyty.
środa: rower: 1 godzina
uwagi: strasznie mi się nie chciało. pod tym względem chciałabym, żeby była już wiosna i żeby można było jeździć na zewnątrz
czwartek: pływanie: 1000 metrów
uwagi: na początku - jak to mówią podobno pływacy - "nie czułam wody", czyli przekładając na język biegowy: "nie byłam rozbiegana", a raczej "nie byłam rozpływana". ale potem poszło nieco lepiej
piątek: bieganie: 1 godzina
uwagi: w porównaniu z poniedziałkiem było o niebo lepiej. trucht był dzisiaj całkiem szybki :)
sobota: rower: 1 godzina
niedziela: mini-triathlon: 1500m pływania, 1 godzina roweru, 30 min biegu
uwagi: W sumie to już nie taki "mini" :). Miało być wszystko w ciągu, ale trochę zaspałam, nie zdążyłam i ostatecznie pływanie + rower zaliczyłam rano, a bieganie wieczorem.
poniedziałek, 24 stycznia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajnie, że wracasz do formy :)
OdpowiedzUsuńświetnie :) od razu wchodzisz na obroty;)zdrówka życzę i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo to wygląda na całkiem konkretny powrót - fajnie! A co z tymi chwytami??? Wymieniają czy dokręcają nowe? Tzn. czy będzie ich więcej (bo jest za mało) ;-)
OdpowiedzUsuńA mówią, że się nie da zmieścić takich treningów w tygodniu amatora ;)
OdpowiedzUsuńdzięki, dzięki. faktycznie praca + trening + sen = 99% mojego czasu:)
OdpowiedzUsuńchwyty na Warszawiance już zmienili - są po prostu dużo lepiej ustawione drogi.