ogólnie rzecz biorąc, było dość intensywnie,
każdego dnia jakiś wysiłek,
ale wszystko starałam się robić delikatnie,
nie forsując się zanadto,
więc biegi były raczej truchtami, rower dość spokojnie,
a podczas pływania nie patrzyłam na czas (poza interwałami w środę).
ponieważ interwały w środę mocno mnie zmęczyły,
i stwierdziłam, że nie ma sensu od razu narzucać sobie zbyt ciężkiego planu,
a również namówił mnie do tego pan JK,
to postanowiłam na razie wyrzucić wszystkie interwały z planu,
a skupić się na coraz dłuższych treningach przy niskiej intensywności wysiłku.

poniedziałek: 1h dość spokojnej jazdy rowerem
uwagi: jechało się miło, przyjemnie i specjalnie się nie zmęczyłam
wtorek: wspinanie - kilka dróg o trudnościach V+ do VI+, robiłam też VI.1 ale oszukiwałam :) (tzn. łapałam się chwytów z innej drogi)
uwagi: wyceny trudności na Warszawiance są nieco zaniżone. tutaj robię VI+, a na Jurze z prowadzeniem zrobię co najwyżej V+.
środa: pływanie: 300m rozgrzewki, 4x50m szybko kraulem (58s, 64s, 63s, 62s) z 15-sekundowymi przerwami, 2x100m szybko kraulem (2:03, 2:06)z 15-sekundowymi przerwami, 300m zabawy; bieganie: 30 min biegu, w tym 6x 30-sekundowe sprinty
uwagi: po basenie byłam zmęczona, po krótkim odpoczynku biegałam. W efekcie bieg był bardziej truchtem, a sprinty po prostu szybkim biegiem. Interwały biegowe i pływackie w jednym dniu to stanowczo za dużo. Zgodnie z namowami pana JK postanowiłam wyrzucić wszystkie interwały z tego etapu programu treningowego, a skupić się wyłącznie na długich wybieganiach/wypływaniach/rowerowaniach.
czwartek: 1,5 godziny roweru,
uwagi: mżawka i zimno, trzeba pomyśleć o solidniejszych ciuchach na rower, robię się strasznie głodna i jestem dość śnięta (chyba jeszcze po wczorajszych interwałach)
piątek: pływanie: 1200m kraulem
uwagi: pływało się super, jestem bardziej wypoczęta niż wczoraj
sobota: 1 godzina roweru
uwagi: jechałam w deszczu, więc niezbyt przyjemnie, ale nie zmęczyłam się za bardzo
niedziela: pływanie: 1500 m kraulem i 30 min biegu
uwagi: płynęło mi się super, a potem bieg
Jestem pełna podziwu!
OdpowiedzUsuńPs. Czy to Twój futrzak? :)
Wow świetny tydzień, zazdroszczę trochę formy :)
OdpowiedzUsuńWyjdę na ignoranta, ale trudno. Ile czasu, oczywiście mniej więcej, potrzebujesz na spokojne przepłynięcie 1200 albo 1500 m? Jestem kompletnym laikiem jeśli chodzi o pływanie na basenie, stąd moja ciekawość :)
OdpowiedzUsuńKierat nie trening! ;)
OdpowiedzUsuńA kiedy robisz takie ćwiczenia jak leżenie do góry brzuchem, przewracanie się z boku na bok i naciąganie kocyka na głowę?...
*Hankaskakanka - dzięki. to nie mój kot (jestem bardzo uczulona na koty)
OdpowiedzUsuń* Mateusz - dzięki. myślę, że będę w formie, jak utrzymam taki tryb ćwiczeń przez co najmniej kilka tygodni
*celmaraton - nie pływam szybko, a teraz to w ogóle staram się spokojnie; mój rekord na 1500m to około 36 minut, a teraz pływam mniej więcej 40 minut
* Midi - czasu rzeczywiście zostaje niewiele; w tym tygodniu starałam się wstawać wcześniej, robić ćwiczenia i mieć już cały dzień na inne sprawy.
podziwiam :)jestem pełen uznania
OdpowiedzUsuń