niedziela, 21 listopada 2010

pierwsze koty za płoty...

...czyli podsumowanie pierwszego tygodnia treningu
ogólnie rzecz biorąc, było dość intensywnie,
każdego dnia jakiś wysiłek,
ale wszystko starałam się robić delikatnie,
nie forsując się zanadto,
więc biegi były raczej truchtami, rower dość spokojnie,
a podczas pływania nie patrzyłam na czas (poza interwałami w środę).
ponieważ interwały w środę mocno mnie zmęczyły,
i stwierdziłam, że nie ma sensu od razu narzucać sobie zbyt ciężkiego planu,
a również namówił mnie do tego pan JK,
to postanowiłam na razie wyrzucić wszystkie interwały z planu,
a skupić się na coraz dłuższych treningach przy niskiej intensywności wysiłku.

poniedziałek: 1h dość spokojnej jazdy rowerem
uwagi: jechało się miło, przyjemnie i specjalnie się nie zmęczyłam

wtorek: wspinanie - kilka dróg o trudnościach V+ do VI+, robiłam też VI.1 ale oszukiwałam :) (tzn. łapałam się chwytów z innej drogi)
uwagi: wyceny trudności na Warszawiance są nieco zaniżone. tutaj robię VI+, a na Jurze z prowadzeniem zrobię co najwyżej V+.

środa: pływanie: 300m rozgrzewki, 4x50m szybko kraulem (58s, 64s, 63s, 62s) z 15-sekundowymi przerwami, 2x100m szybko kraulem (2:03, 2:06)z 15-sekundowymi przerwami, 300m zabawy; bieganie: 30 min biegu, w tym 6x 30-sekundowe sprinty
uwagi: po basenie byłam zmęczona, po krótkim odpoczynku biegałam. W efekcie bieg był bardziej truchtem, a sprinty po prostu szybkim biegiem. Interwały biegowe i pływackie w jednym dniu to stanowczo za dużo. Zgodnie z namowami pana JK postanowiłam wyrzucić wszystkie interwały z tego etapu programu treningowego, a skupić się wyłącznie na długich wybieganiach/wypływaniach/rowerowaniach.

czwartek: 1,5 godziny roweru,
uwagi: mżawka i zimno, trzeba pomyśleć o solidniejszych ciuchach na rower, robię się strasznie głodna i jestem dość śnięta (chyba jeszcze po wczorajszych interwałach)

piątek: pływanie: 1200m kraulem
uwagi: pływało się super, jestem bardziej wypoczęta niż wczoraj

sobota: 1 godzina roweru
uwagi: jechałam w deszczu, więc niezbyt przyjemnie, ale nie zmęczyłam się za bardzo

niedziela: pływanie: 1500 m kraulem i 30 min biegu
uwagi: płynęło mi się super, a potem bieg

6 komentarzy:

  1. Jestem pełna podziwu!
    Ps. Czy to Twój futrzak? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow świetny tydzień, zazdroszczę trochę formy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyjdę na ignoranta, ale trudno. Ile czasu, oczywiście mniej więcej, potrzebujesz na spokojne przepłynięcie 1200 albo 1500 m? Jestem kompletnym laikiem jeśli chodzi o pływanie na basenie, stąd moja ciekawość :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kierat nie trening! ;)
    A kiedy robisz takie ćwiczenia jak leżenie do góry brzuchem, przewracanie się z boku na bok i naciąganie kocyka na głowę?...

    OdpowiedzUsuń
  5. *Hankaskakanka - dzięki. to nie mój kot (jestem bardzo uczulona na koty)
    * Mateusz - dzięki. myślę, że będę w formie, jak utrzymam taki tryb ćwiczeń przez co najmniej kilka tygodni
    *celmaraton - nie pływam szybko, a teraz to w ogóle staram się spokojnie; mój rekord na 1500m to około 36 minut, a teraz pływam mniej więcej 40 minut
    * Midi - czasu rzeczywiście zostaje niewiele; w tym tygodniu starałam się wstawać wcześniej, robić ćwiczenia i mieć już cały dzień na inne sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  6. podziwiam :)jestem pełen uznania

    OdpowiedzUsuń