wróciliśmy z panem JK cali i zdrowi z kursu taternickiego
trochę się poruszaliśmy,
nawspinaliśmy się, namęczyliśmy, napociliśmy, nanosiliśmy żelastwa pod górę, nastresowaliśmy się i nabiliśmy trochę siniaków.
płacze były, i przekleństwa też.
najważniejsze, że trochę się nauczyliśmy i poruszaliśmy się.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz